Z perspektywy Grace
Harry całował zupełnie tak jak tańczył. Trzymał mnie mocno, ale delikatnie. Prowadził, ale wszystko było takie słodkie. Przez chwilę zapomniałam, gdzie się znajduję. Wtedy usłyszałam okrzyk Lou. Szybko oderwaliśmy się od siebie.
-Harry, Grace! Gdzie jesteście? -wołał Louis, który razem z Elle, Liamem, Danielle, Niallem i Zaynem zdążył już porozwieszać wszystkie ogłoszenia.
Wyszliśmy z altanki na chodnik. Deszcz przestał już padać i zza chmur wyszło słońce. Szybko ogarnęłam trochę włosy i ogólnie ubrania, każdy może sobie wyobrazić jak wyglądałam. Spojrzałam na Styles'a, a on uśmiechnął się do mnie. Wygląda na to, że to, co zaszło między nami przed chwilą, miało pozostać odwieczną tajemnicą.
-Przeczekaliśmy ulewę w McDonaldzie -zacieszał Niall.
-Zamówił zestaw z zabawką, frytki, nugetsy z kurczaka, dwa cheesburgery i czekoladowego shake'a -odezwał się Zayn. -To w sumie mały podwieczorek, jak na niego.
-A wy gdzie byliście? -spytała podejrzliwym tonem Eleanor.
-My... -zaczął Hazza, a potem uśmiechnął się do mnie bezczelnie i poruszył brwiami. - My byliśmy sobie pod daszkiem.
My byliśmy sobie pod daszkiem. Jakże wspaniałe wyjaśnienie.
-Wracajmy do domu, może ktoś zgłosi się po kota -powiedział Liam, więc ruszyliśmy za nim.
Wszyscy siedzieliśmy w salonie i... nie, nie oglądaliśmy telewizji. Postanowiliśmy trochę zróżnicować nasz plan dnia, więc zamówiliśmy jakieś chińskie dania i zrobiliśmy sobie wieczór gier i muzyki. Na początek staraliśmy się jeść ryż pałeczkami tak, żeby choć część wylądowała w buzi, a nie na podłodze. To nie było łatwe, a już szczególnie dla Nialla. Biedak w końcu zrezygnował, wziął widelec i zjadł wszystko 'po ludzku'. Kiedy napełniliśmy już trochę brzuchy, Niall wziął gitarę i zaczął grać "One Thing". Kocham akustyczną wersję tej piosenki. Oczywiście nie tylko on potrafi grać, Harry i Liam też trochę umieją, poza tym Liam gra na pianinie, Louis udaje, że potrafi grać na pianinie, a Zayn na trójkącie. Cóż za utalentowany zespół. Od razu przypomniało mi się, jak w domu siadaliśmy wieczorami przy kominku, a Niall grał nam na gitarze. Zawsze lubiłam go słuchać. Sama też trochę grałam na fortepianie, rodzice namówili mnie na lekcje gry na tym instrumencie, który z czasem pokochałam. Z zamyślenia wyrwały mnie głosy chłopaków. Zaczęli szaleć przy tej piosence i wydzierać się:
So get out, get out, get out of my head!
And fall into my arms instead.
I don't, I don't, don't know what it is,
But I need that one thing!
And fall into my arms instead.
I don't, I don't, don't know what it is,
But I need that one thing!
-And you've got that one thing -zaśpiewał Harry, a wtedy ja dołączyłam do chórku. Tak samo zaśpiewaliśmy jeszcze kilka piosenek, nie tylko z płyty 1D. Między innymi "Hungry Eyes", którą uwielbiałam, bo była z Dirty Dancing. Ten film zdecydowanie rządził w te wakacje. Potem musieliśmy zrobić przerwę, bo Horan zrobił się głodny, więc poszłam do kuchni coś przyrządzić. Kiedy wróciłam wszyscy siedzieli w kółku na podłodze z wyszczerzami na twarzach.
-Co knujecie? -spytałam podejrzliwie, niosąc wielką tacę z kanapkami.
-Gramy w butelkę! -cieszył się Harry, głaszcząc Hannibala. Styles nie pozwolił zmienić mu imienia, bo uznał, że biedny kot dostałby ataku i od takiej zmiany miałby uraz do końca życia.
-To grajcie -powiedziałam i rozsiadłam się na kanapie, z zamiarem obejrzenia czegoś w telewizji. Nigdy nie lubiłam tej gry, a właściwie... bałam się jej. Czasami zdarzały się takie pytania albo zadania, że to już przerastało moje umiejętności. Kto tam wie, co wymyśli ta oto siódemka popaprańców?
-Ty też grasz, Grace! -krzyknął Lou i doczołgał się do mnie, chwycił mnie za rękaw koszulki i pociągnął. -Bo zacznę krzyczeć, będę krzyczeć!
To był ewidentny szantaż. Nie było nic gorszego niż wrzask Louisa, który nie dostaje tego czego w danym momencie chce.
-Dobrze, już dobrze. Niech ci będzie! -powiedziałam i wcisnęłam się pomiędzy Danielle a Eleanor. Pierwszy kręcił Lou, bo tak bardzo chciał, że nikt nie miał serca, a właściwie odwagi, mu odmówić. Póki co butelka szczęśliwie mnie omijała. Gdy nadeszła moja kolej, wypadło na Liama.
-Pytanie czy zadanie?
-Zadanie -opowiedział Daddy Direction, a ja uśmiechnęłam się, bo wpadłam na pomysł.
-Sam się prosiłeś. W lodówce jest jogurt. Smacznego -powiedziałam, ale Payne chyba nie zrozumiał o co mi chodzi. Wstał i poszedł w stronę drzwi do kuchni z wyszczerzem na twarzy, że dostał takie fajne zadanie. Gdy kładł już dłoń na klamce, krzyknęłam:
-Nie zapomnij łyżeczki!
Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem, a Liam odwrócił się do nas z paniką w oczach.
-Nie! Proszę, wszystko tylko nie to. Grace, na zewnątrz anioł, a w środku...
Po chwili wrócił z jogurtem w jednej ręce i łyżeczką w drugiej, którą wyciągnął przed siebie, jakby to był co najmniej jadowity wąż, a nie zwykły przyrząd kuchenny.
-Dawaj, stary! -dopingował go Niall. -To nie takie trudne, zamknij oczy i będzie po wszystkim!
Liam skrzywił się, otworzył jogurt i zaczął powoli jeść. Trzymał łyżeczkę jakby go parzyła, ale sam też się śmiał. Dopingowaliśmy go okrzykami 'już prawie koniec!' i 'ostatnia łyżeczka!' Gdy skończył, odrzucił łyżkę w najdalszy kąt pokoju, a Danielle przytuliła go.
-Jestem z ciebie dumna -zaśmiała się i pocałowała go w usta, a Payne od razu zapomniał jak ma na imię.
-Już dosyć, koniec. Przestańcie się miziać, my tu dalej jesteśmy! -Zayn machał zakochanej parce przed oczami, próbując ich rozdzielić. Jako że to w ogóle nie działało, bo Lianielle (tak ich nazywaliśmy, można sobie przy tej nazwie język połamać) w ogóle nie reagowali, jakby żyli teraz w innym świecie, Malik podszedł do Liama i wycisnął mu buziaka na policzku.
-Ziam is real! -krzyknął Harry, a Payne rzucił się na Zayna udając nagły napad podniecenia.
-Chodź tu baby, teraz twoja kolej! -krzyknął do Malika, a my wszyscy zaczęliśmy tarzać się ze śmiechu, bo scena, która rozgrywała się przed nami, była dość oryginalna. Dwóch przystojnych chłopaków szamotających się na podłodze i wyznających sobie Bóg jeden wie co. Po kilku minutach wróciliśmy do gry, tym razem kręcił Harry. Pech chciał, że trafiło na mnie. Kto inny mógł mieć to szczęście, jeśli nie ja? Styles spojrzał na mnie i cwaniacko się uśmiechnął.
-A więc.. pytanie czy zadanie?
Jeśli wybiorę zadanie, to mogę tego żałować do końca życia. Nie wiadomo, co takiemu do głowy strzeli. A jeżeli pytanie, to będę musiała odpowiedzieć, nawet jeśli to będzie coś osobistego. A będzie na pewno.
-Pytanie -rzuciłam szybko. Kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije.
Skubany tylko na to czekał.
-Czy czujesz coś do któregoś z obecnych tutaj chłopaków? -spytał Harry, a ja spojrzałam na niego z miną 'serio?!'
Reszta wydała z siebie jedno wielkie 'uuuuuuu', ktoś chyba nawet zapodał werble. Już miałam odpowiedzieć, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
* * *
I jak podoba Wam się rozdział? Na blogu umieściłam nową sondę, możecie głosować, czy wolicie, żeby Grace była z Zaynem, czy Harrym <3 Jeszcze 30 wejść i będzie 1000 odwiedzin!
ZajebistyZajebistyZajebisty ♥
OdpowiedzUsuńPodoba mi się akcja z łyżeczką. :D
Piszesz niesamowicie , na serio i się nie wypieraj , bo to prawda. ZAZDROSZCZĘ TALENTU.
Nie do końca wiem, co jest złego w jedzeniu łyżeczką . xD
OdpowiedzUsuńNo ale okej, nigdy do końca wszystkiego nie zrozumiem, bo ich nie znam tak jak Tyy ; pp Chociaż dzięki Twojemu blogowi ich poznaję i przyznam, że są zajebiści . xd
Ty chyba czułaś, że mi się nudzi i pora coś napisać. Telepatia? <3
grace z zayn'em bo harry jest mój LOL nie tak serio bardzo mi się podobało zakończenie takie tajemnicze jak w modzie na sukces XD ale nie naprawdę super dodawaj częściej posty tak najlepiej co godzinę :P
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne, boskie <3 Nic więcej nie mam do powiedzenia :P
OdpowiedzUsuńEj , to jest boskie . <3333333
OdpowiedzUsuńno i scena z łyżeczką , megaaa .
Kocham tooooooooooooooooo.
Rozdział jest super!! Niech Grace jest z Zayn'em : )
OdpowiedzUsuńZiam na końcu i to zadanie z lyzeczka <3<3<3<3<3<3 super rozdział, genialna historia, masz talent. aż poszłam po ladowarke bo mam zamiar przeczytać całość :)))
OdpowiedzUsuń