Hej, jesteś już na lotnisku? Napisz, kiedy będziesz w drodze ;-) Niall
W domu, jeśli można tak nazwać miejsce egzystencji piątki nastolatków, przypominające dziką puszczę pełną ubrań, jedzenia i pustych butelek po wszelkiego rodzaju alkoholach, panował istny rozgardiasz. Chłopcy starali się ogarnąć jakoś mieszkanie na przyjazd gościa, lecz zrezygnowali, gdyż na dłuższą metę nie miałoby to żadnego sensu. Za pięć minut wszystko i tak wyglądałoby jak dawniej. Harry postanowił już na wejściu pokazać Grace, kto jest kucharzem w tym domu i zaczął robić swoje popisowe danie - pizzę na gotowym cieście. Żeby sobie dziewczyna nie myślała. Zayn, Niall i Louie nagrywali filmik dla fanów, w którym nie mówili w sumie jak zwykle o niczym konkretnym. Nagle do pokoju wbiegł zdyszany Liam i krzyknął:
-Mój żółw zniknął! Uciekł z akwarium! Nie ma go!
-Więc to się rusza?! -ryknął zdziwiony Horan, jakby usłyszał co najmniej informację o kosmitach na Ziemi.
-Oczywiście, że się rusza, idioto! -Zayn trzepnął go w ucho, a że jest to jedna z najbardziej wrażliwych części ciała Nialla, oddał mu i popchnął na szafę.
Malik uderzył w mebel, który zachwiał się niebezpiecznie i bardziej przez swój wrodzony męski instynkt i upodobanie do wszelkiego rodzaju bójek, niż chęć zemsty, ruszył na blondyna. Niall ze swym jakże wspaniałym refleksem chwycił lusterko Zayna leżące na komodzie i przybrawszy minę szantażysty, ryknął:
-Poddaj się, albo to cudeńko zginie śmiercią tragiczną!
-Nie zrobisz tego Niallu Jamesie Horanie, bo jeśli tak...-i tu zaczęła się nowa fala popychania, przezwisk, szczypania, a nawet gryzienia.
Tymczasem Liam, Louis i Harry, który przyłączył się do poszukiwań, chodzili na kolanach po całym domu i zaglądali w najmniejsze zakamarki.
-Friderick, gdzie jesteś? Odezwij się, jeśli słyszysz! -wołał Lou, święcie przekonany, że żółw zaraz wyjdzie spod kanapy i odpowie: "tu się kurwa, chowam".
Harry szukał w pokojach na piętrze, lecz tam też nie było ani śladu żółwia. Z salonu dochodziły dzikie okrzyki, które wskazywały na to, że Niall i Zayn dalej toczą zaciętą walkę, w sumie nawet nie pamiętając już o co. Nagle rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, chwila ciszy, w której winowajca zapewne zastanawiał się, czy jest jakakolwiek szansa na ucieczkę, a potem krzyk Horana:
-To nie ja!
-Gdzie jest ten cholerny żółw? Liam, nie mogłeś sobie kupić kota, nie byłoby takiego problemu? -wołał Styles, który do tej pory znalazł tylko brudne skarpetki i grzebień.
-Nie lubię kotów, łasi się takie pod nogami i denerwuje!
-Powtórz to, a oberwiesz w tę swoją ładną buźkę!
-Patrzcie co znalazłem - moją marchewkę! Wszędzie jej szukałem! -krzyknął uradowany Louis i zaczął tańczyć coś, co prawdopodobnie miało być tańcem szczęścia.
-Ej, co tu tak cuchnie? -spytał Zayn, który miał chwilę przerwy, bo Niall właśnie podnosił się z podłogi.
-Moja pizza! -Harry zrobił wielkie oczy i ruszył w kierunku kuchni, z której wydobywał się czarny dym i okropny zapach spalenizny.
Wszyscy stanęli w progu i dusząc się, łzawiąc i kaszląc, starali się uratować choć trochę obiadu, lecz nie było na to szans. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
Już jestem na waszej ulicy. Za chwilę będę na miejscu. Grace ; *
Z perspektywy Grace
Całe szczęście, że kierowca taksówki był na tyle miły i pomógł mi wyjąć z samochodu, a potem doczołgać pod wejście wszystkie te bagaże, bo ani Niall, ani żaden z jego sławnych przyjaciół nie czekał na mnie przed domem. Miłe powitanie, nie ma co. Spojrzałam w górę, na kilkupiętrową willę i przez chwilę nie mogłam złapać oddechu. Masakrycznie wielkie okna, kilka balkonów, chodnik wyłożony kamykami, prowadzący do werandy. Po obu stronach równo przystrzyżona trawa i grządki kwiatów. Z tyłu widać było kilka wysokich drzew, boisko do gry w kosza i.. basen. Umarłam i jestem w niebie.
No cóż, najwyraźniej żaden miły członek One Direction nie zamierzał pomóc mi przy walizkach, ale nie w takich rzeczach radziłam już sobie sama.
-Witaj w Londynie -mruknęłam sama do siebie, zapłaciłam taksówkarzowi i ruszyłam w stronę mojego wakacyjnego domu.
-Spodziewamy się gościa? O Mój Boże, spodziewamy się gościa! -wykrzyknął Louis i nie wiedząc co teraz z sobą zrobić, schował się za ladą kuchenną.
Chłopcy wybiegli z kuchni, zostawiając tam węgiel kształtem przypominający pizzę i rozejrzeli się wokoło. Salon wyglądał jakby przebiegło po nim stado rozhisteryzowanych fanek. Stłuczony wazon leżał na podłodze, nie mówiąc już o rozsypanym jedzeniu pod dywanem, rozerwanych poduszkach, poprzesuwanych meblach, za którymi przecież szukano Firdericka i ogólnym zapachu spalenizny. Na wyścigi, potykając się o siebie i wszystko co leżało na podłodze, dopadli do wejścia. Niall dobiegł jako pierwszy, pociągnął za klamkę i z wielkim zacieszem na twarzy zaczął się wydzierać:
-Grace! Jak ja Cię dawno nie widziałem! Jak Ci podróż minęła? Co słuchać w domu?
Liam, który, tak jak reszta chłopaków, przez w pół zamknięte drzwi nie widział zupełnie nic, oprócz niezwykle zgrabnego tyłka Nialla, powiedział:
-Może daj dziewczynie wejść, zanim zamęczysz ją pytaniami?
Horan zrobił, jak mu kazał Daddy Direction, a wszyscy czterej, których umysły działały zazwyczaj z lekkim opóźnieniem, stali z otwartymi gębami i nie potrafili wydobyć w siebie słowa. Grace, którą wyobrażali sobie jako dziewczynę, która jak przystało na kuzynkę Nialla, po kieszeniach chowała skrzydełka z kurczaka, okazała się zupełnie inna. Długie, kręcone, brązowe włosy spływały jej po plecach prawie do pasa, a gdzieniegdzie prześwitywały rude, prawie pomarańczowe kosmyki. Miała ciemne, czekoladowe oczy i kilka niesfornych piegów na nosie i policzkach. Była osobą raczej średniego wzrostu, ale sprawiała wrażenie bardziej drobnej i filigranowej, niż była w rzeczywistości. Rysy twarzy miała podobne do Nialla, choć bardziej delikatne. Uśmiechnęła się, ukazując słodkie dołeczki w policzkach.
Każdy z chłopaków zareagował inaczej na gościa, obładowanego walizkami i torebkami, w których musiało zmieścić się chyba pół domu. Lou stał oparty o barierkę schodów, z rękami założonymi na piersi i przyglądał się przybyszce wzrokiem sędziego. Ocenił, że nareszcie znalazł kogoś, kto ma podobne wyczucie stylu do niego. Miała na sobie obcisłe marmurki do kostek, wiązane botki, luźny t-shirt z napisem I ♥ NY i długą, czarną marynarkę z podgiętymi rękawami. Stwierdził, że jeśli okaże się miła, to być może nawet podzieli się z nią swoimi marchewkami. Natomiast Harry gapił się na Grace, jakby zobaczył stado kotów i chciał lada moment paść do jej stóp z okrzykiem "wyjdziesz za mnie?!"
-Cześć, jestem Grace... -zaczęła zdezorientowana dziewczyna i rozejrzała się po domu, w poszukiwaniu pomocy. To, co zobaczyła przeszło jej najśmielsze wyobrażenia. Otworzyła szeroko oczy i przytrzymała się barierki, w przeciwnym razie pewnie by upadła.
Pierwszy opamiętał się Liam, uściskał gościa serdecznie na powitanie i wprowadził do przedpokoju.
-Jestem Harry, ale ty możesz mi mówić "kotku" -przedstawił się Styles z rozbrajającym uśmiechem.
-To jest Lou, to Liam, Harrego już znasz... -powiedział Niall do Grace, wskazując wszystkich mieszkańców po kolei. -A to jest Zayn.
Zayn spojrzał niechętnie na Grace, uścisnął jej rękę i mruknął ciche "witaj", po czym odwrócił się i ruszył schodami na górę. Wszyscy patrzyli na niego jak osłupieli, jednak Niall starał się uratować sytuację.
-On ma czasami takie schizy, nie przejmuj się. Zaraz pokażę Ci pokój, tylko wezmę coś do przegryzienia.
-Ja Ci pokażę, ale wiesz, wystarczy jedno słowo i możesz spać u mnie... -zaproponował Harry i poruszył brwiami, jakby miał już jakieś plany.
Nagle Grace spojrzała w najdalszy kąt pokoju, wskazała tam palcem i ze świadomością, że nic jej już w tym domu nie zdziwi, spytała:
-Macie żółwia?
* * *
Trochę więcej akcji. Pisałam go kilka razy, aż w końcu wydał mi się godny publikowania. Jak Wam się podoba? W następnym już ogółem coś będzie się działo *.* Komentujcie!
Piękne, śliczne , cudne , megaaa , boskie .
OdpowiedzUsuńProszę cię pisz dalej , PROSZĘ . xDDDDDDDDDD
Ej, no to jest po prostu zajebistee ! < 3
OdpowiedzUsuńTak na luzie i wgl . Kochaam to xdd
Przyznam Ci, że masz talenta. :D
(Po mnie) hahaha . xD Nie no jesteś lepszaa . < 3
no to pojechałaś teraz : D
UsuńDziękuję, tak zdecydowanie po tobie <3
Dobre, nie mogę z tego "tu się kurwa, chowam" i tego "Nagle Grace spojrzała w najdalszy kąt pokoju, wskazała tam palcem i ze świadomością, że nic jej już w tym domu nie zdziwi, spytała:
OdpowiedzUsuń-Macie żółwia?". Bardzo mi się podoba ten rozdział :P
Też mi się podobało :)
UsuńZapraszam do mnie :3
Wystarczą dwa słowa kocham , kocham.
OdpowiedzUsuń♥
fajne kiedy następny rozdział i love niall
OdpowiedzUsuńhaha pozytywna akcja xd bardzo przyjemnie się czytało i bardzo się cieszę że w końcu postanowiłam poznać historię Grace.
OdpowiedzUsuńnie będę tutaj cytować kilku fragmentów które mi się najbardziej podobały bo z telefonu niewygodne i było ich kilka xd cała fabuła zaczyna mi się podobać coraz bardziej choć nie mam pojęcia co się wydarzy.
ciekawi mnie zachowanie Zayna.
<3
Boski <3 Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie:
http://reason-to-smilex.blogspot.com/