poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Rozdział 12

20 lipca, Londyn Anglia, noc

Ciemna postać szła wąską uliczką, rozglądając się ciągle dookoła. Na głowę naciągnęła kaptur i okryła się szczelnie zbyt dużą bluzą. Noc była chłodna, niebo czyste i pełnie gwiazd. Postać skręciła w stronę parku i zatrzymała się przy marmurowym pomniku, zza którego po chwili wyszła jeszcze jedna osoba. Jej twarzy nie było widać w ciemności, ale była szczupła i wysoka.
-Jak idzie? -zapytała twardym, ściszonym głosem.
-Wszystko przygotowane. To będzie łatwe -odpowiedziała zakapturzona postać.
Wyjęła z kieszeni bluzy kartkę i podała ją  rozmówcy.
-Tutaj jest wszystko. Nie spieprz tego -dodała cicho, ale dobitnie.
Wysoka postać tylko pokiwała głową.
-Już niedługo. Wszystko zrobione, jak szef kazał?
-Tak, będzie niezła zabawa.
Ulicą przejechało auto, oświetlając przez chwilę rozmawiających blaskiem reflektorów.
-To nie jest zabawa -odpowiedziała postać w kapturze, po czym odwróciła się i zniknęła w ciemności ulicy. Druga osoba zapaliła papierosa i powoli ruszyła chodnikiem.

21 lipca, Londyn, Anglia

Z perspektywy Grace
Pięknie. Dzisiaj kończę osiemnaste urodziny. Dzień jak co dzień. Wstałam i podeszłam do toaletki. Zabrałam kosmetyczkę i ruszyłam w stronę łazienki. Muszę się trochę ogarnąć, w końcu są moje urodziny. Trzeba jakoś wyglądać, jeśli nie dla innych, to chociażby dla siebie. Umyłam włosy i rozczesałam je, nałożyłam peeling na twarz, spłukałam i poczułam się świeżo. Połknęłam dwie tabletki i popiłam dużą ilością wody. Kończy się opakowanie... Będę musiała zaopatrzyć się w nowe. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy w samej bieliźnie. Co ja dziś ubiorę? Za oknem świeciło słońce, zapowiadał się ciepły letni dzień. Wyjęłam z komody czarne zakolanówki z kokardkami na kolanach. Do tego krótka, falbaniasta, zwiewna sukienka, cała w liliowo-różowe kwiatki. Z zamkiem przez cały dekolt i plecionym paskiem pod biustem. Do tego wiązane baleriny. Rzuciłam wszystko na łóżko i sięgnęłam na najwyższą półkę szafy po pudełko z biżuterią. Nie mogłam go dosięgnąć, było zbyt wysoko.
-Kto robi takie olbrzymie szafy? -spytałam zdenerwowana samą siebie.
-Kto płodzi takie seksowne krasnale? -usłyszałam zachrypnięty głos za sobą i aż podskoczyłam.
Oczywiście nie zdziwiłam się, gdy opartego o framugę drzwi zobaczyłam Harry'ego. Stał wyszczerzony i ani do głowy mu nie przyszło, że narusza moją prywatność.
-Raczyłbyś wyjść? -rzuciłam i chwyciłam sukienkę, którą trochę się zasłoniłam. Ale moje nieudolne próby i tak nic nie dały.
-Raczej nie sądzę -odpowiedział jeszcze bardziej uśmiechnięty. -Czyżbyś nie mogła czegoś dosięgnąć?
-Tak, tego czarnego pudełka -opowiedziałam i wskazałam na najwyższą półkę. -Będziesz tak dobry i podasz mi?
-To zależy -odpowiedział cwaniacko, mierząc mnie wzrokiem.
-Od czego? -spytałam.
Podszedł kilka kroków bliżej i powiedział cicho:
-Od tego, jak ładnie mnie poprosisz.
-Nie muszę cię prosić, poradzę sobie sama -odpaliłam i zacisnęłam pięści na sukience, którą trzymałam przed sobą. Dlaczego on musi tak patrzeć? To parzy.
Wyszczerzył się, a w policzkach pojawiły mu się te dołeczki. Poruszył brwiami, a ja zrobiłam zrezygnowaną minę.
-Wyjdziesz po dobroci, czy mam zacząć krzyczeć?
-Możesz krzyczeć, nikt i tak nie usłyszy. Zayn jeszcze śpi, Liam rozmawia ze swoim wymyślonym przyjacielem, Niall jest w swoim własnym niebie, a mianowicie w kuchni, a Lou pisze na twitterze z fanami. Jesteśmy sami, kochanie -zakończył i podszedł jeszcze bliżej, a z jego ust nie schodził ten sprytny uśmiech.
Wtedy ja wybuchnęłam śmiechem, bo cała ta sytuacja wydawała mi się niedorzeczna. Zrobiło się jakoś tak, jakby w pokoju było mniej powietrza. Znałam już to uczucie. Harry był tak blisko mnie, a ja stałam przyciśnięta do ściany, bo cofałam się przed nim. No i znalazłam się w pułapce.
-Ślicznie dziś wyglądasz -powiedział już całkiem poważnie i dotknął drżącymi palcami kosmyka moich wilgotnych jeszcze włosów.
-Co ty nie powiesz -odpowiedziałam, bo stałam przecież w samej bieliźnie.
Uciekałam wzrokiem gdzie tylko mogłam, ale potem spojrzałam na jego twarz i napotkałam jego wzrok. To hipnotyzujące spojrzenie zielonych oczu. Chyba mam deja vu. Czy już kiedyś nie byłam w takiej sytuacji?
-Co robisz? -szepnęłam, kiedy położył rękę na moim ramieniu i zbliżył twarz do mojej.
-Zgadnij -odpowiedział i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi. Tak delikatny, jakby tylko musnął ją ustami i cofnął je. Spojrzał mi w oczy i...
-Czy ktoś zrobi śniadanie?! -usłyszałam nagle wrzask Nialla dobiegający z dołu.
Broda zadrżała mi od hamowanego śmiechu.
-Chyba nasz pożeracz jest głodny -powiedziałam i wygramoliłam się z uścisku Harry'ego. -Idę, zanim pochłonie tę niejadalną część lodówki.
Szybko narzuciłam na siebie sukienkę, a na nogi naciągnęłam zakolanówki.
-Zamknij drzwi, jak będziesz wychodził! -krzyknęłam do oniemiałego Stylesa.

Godzina 10,11,12. Obiad. Godzina 13,14,15... Siedziałam na kanapie i co chwilę odblokowywałam telefon z nadzieją, że dostałam choć jednej sms'a o treści "wszystkiego najlepszego z okazji urodzin". Ale przez cały dzień nie dostałam nic. Nawet Niall zapomniał. Jeśli chodzi o chłopców, to przecież nie wiedzieli, nie mam im tego za złe. Ale mówiąc szczerze, myślałam, że inaczej spędzę osiemnastkę. Godzina 16,17, 18. Wspaniale Grace, masz kochanych przyjaciół, nie ma co. Nawet Devonne nie odezwała się ani słowem, a zawsze przecież pamiętała. Nie to nie, bez łaski.
-Grace, wybijesz do warzywniaka po marchewki? -spytał mnie Lou z miną zbitego psiaka.
Super. W swoje osiemnaste urodziny nie mam nic ciekawszego do roboty, tylko biegać do sklepu po marchewki.
-Jasne -rzuciłam i wstałam z kanapy. Ostatecznie co mi szkodzi? Może taka Adele akurat też będzie szła do warzywniaka po sałatę i mnie zauważy. Cholera wie.
Może uznacie mnie za wariatkę i pewnie mielibyście rację, ale przez całą drogę powrotną miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Wiem, że to głupie, ale cały czas odwracałam się do tyłu, jakbym miała zobaczyć za sobą seryjnego zabójcę... Dziwne.

Z perspektywy Liama
-Gdzie jest mój żółw?! Znowu uciekł skubany! -krzyczałem, ale nikt mnie nie słuchał. W domu panował taki rozgardiasz, jak jeszcze chyba nigdy.
-Vaaaaaaaaaaaagina! -wrzeszczał Niall skacząc po kanapie i starając się zawiesić balony na żyrandolu.
Wszyscy biegali dookoła, wołając, nosząc coś, przyczepiając. A ja chodziłem na czworaka i zaglądałem we wszystkie kąty pokoju. Czy ten żółw ma jakieś zdolności ninja?
-Idzie! Idzie, ludzie! -usłyszałem krzyk Lou. -Moje marchewki nadchodzą!
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN, GRACE!

Z perspektywy Grace
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN, GRACE! -usłyszałam krzyk i otworzyłam szeroko buzię. Nie mogłam ogarnąć tego, co właśnie widziałam. Wszędzie latały balony, serpentyny i wstążki. Na ścianie wisiał wielki kilkumetrowy transparent z napisem "Happy birthday, Grace!". Zobaczyłam wszystkich moich przyjaciół i mnóstwo osób, które widziałam pierwszy raz w życiu. Niall podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Chyba nie myślałaś, że zapomnieliśmy! -wykrzyknął, bo Zayn włączył właśnie głośną imprezową muzykę. Harry rzucił się na mnie z uściskami, potem Lou i Liam. Nie mogłam uwierzyć, że zrobili to wszystko dla mnie. W tłumie znalazłam Danielle, która pomachała do mnie i zaczęła torować sobie drogę w moją stronę. Kątem oka zauważyłam, że drzwi do ogrodu były otwarte. Impreza nad basenem! W środku było ciemno, a na suficie wisiała kula dyskotekowa, która rzucała kolorowe światła na wszystko.
Znacie to uczucie, kiedy po kilku dniach deszczu, nagle zza chmury wyświeca słońce? Na pewno. Właśnie tak się wtedy poczułam.
A to był dopiero początek wieczoru.
* * *
W sondzie Zayn wygrywa 22 do 15 z Harrym. W następnym impreza, co oznacza romanse i Devonne oczywiście (cieszysz się @Lovaticllove?) Piszcie, jak Wam się podoba ;-D

8 komentarzy:

  1. Zastanawia mnie ten początek.. Co to za typy? Nie wróżą chyba nic dobrego. XD To teraz mówię, dawaj następny rozdział, bo chcę wiedzieć, co oni kombinują ;p I jak zwykle zajebiściee. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli to papieros , jest to Zayn.
    OMG , JESTEM WSPOMNIANA W TYM ROZDZIALE.
    OMG , będą romanse...i Devonne.
    Dawaj , dawaj , dawaj !

    OdpowiedzUsuń
  3. Te typy to chyba organizatorzy imprezy, tak mi się wydaje :D Charlie ma talent do opisywania sytuacji z nutką grozy ;) Rozdział jest NIESAMOWITY (hmm... muszę znaleźć nowe synonimy tego słowa, bo się powtarzam). Czekam na kolejne z coraz większą niecierpliwością !

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział jak zwykle <3 a zresztą już i tak znasz moją opinię bo rozpisałam się na twitterze ahahaha <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział:)
    Jestem ciekawa co to za typy;D
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdziałxD

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnieświetnieświetnie .
    nie wiem co już pisać . XDDDD
    Ciekawe co to za typy są . !

    OdpowiedzUsuń
  7. Ptysia_Patrysia4 kwietnia 2012 13:15

    udało sie! moge dodać w końcu komentarz! :D obiecałam Ci przecież ;) rozdział jak zawsze amaZAYN, briLIAM, phenomeNIALL, extrordinHARRY, fabuLOUIS, 1Derful!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. boski rozdział tylko ten początek taki tajemniczy xd naprawdę masz talent :))))

    OdpowiedzUsuń