środa, 16 maja 2012

Rozdział 25

Czy zauważyłeś, że najmocniej tęsknimy za tymi, którzy są tuż obok nas,
a my nie możemy ich mieć?

30 lipca, Wenecja, Włochy

Z perspektywy Liama
Znasz to uczucie, kiedy cały twój świat zostaje zburzony jak domek z kart? Kiedy przez cały czas myślisz, że jesteś silny, szczęśliwy, że potrafisz przetrwać wszystko - a okazuje się, że fundament, na którym budowałeś swoje życie to jedno wielkie kłamstwo? Ja znam. To jest jak wycięcie drzewa, które było mocne i zdrowe, a teraz upada bezładnie na zimną ziemię i usycha, bo nie ma korzeni, które dostarczają mu potrzebnych do życia substancji.
Stałem tam i patrzyłem na osobę, która jeszcze przed chwilą wydawała mi się najwspanialszą i najbardziej ukochaną. Dla której byłem gotów oddać wszystko, co posiadam. Teraz widziałem jej zapłakane oczy, jej zmierzwione włosy i nie czułem nic. Była dla mnie jak obca osoba. To nie była moja Danielle, która była całym moim życiem, moim słońcem i uśmiechem. Moja Danielle umarła. Nie ma jej.
Lilie, które trzymałem w dłoniach zaczęły mnie parzyć, jak znak symbolizujący moją miłość do niej i dziecka. Dziecka? To nie było moje dziecko. Poczułem złość, ogromny gniew, jak mogła? Jak mogła mnie okłamywać i mówić, że dziecko jest moje? Poczułem, jakby ktoś podarował mi ogromny skarb, który ukryłem w swoim sercu, a potem go brutalnie wyrwał, niszcząc wszystko na swojej drodze. Nie mam dziecka. Nie mam Danielle. Nie mam już nic i nic więcej nie chcę.
Rzuciłem się biegiem po schodach.
-Liam, proszę poczekaj! -usłyszałem jeszcze za sobą głos Danielle.
Biegłem, jakby mogło to złagodzić ból, jaki czułem. Potrafisz wyobrazić sobie, że jesteś cieniem? Duchem, którego nikt nie widzi? Czułem się jak taki cień, bo wszystko co prawdziwe we mnie - umarło.
-Ty pieprzony sku*wielu! -wykrzyknąłem i popchnąłem Eduardo, który najpierw zatoczył się, ale potem stanął prosto, jakby przygotowując się do ciosu.
-Czego ode mnie chcesz?! -spytał, udając głupiego. Nic mu to teraz nie pomoże.
-Zgadnij, czego chcę! Ciekawe w czym ci teraz pomoże twoja piękna buźka, dzięki której uwiodłeś moją dziewczynę! -krzyknąłem, nie obchodziło mnie, że słyszeli to wszyscy goście hotelu, łącznie z Louisem, Harrym, Niallem, Zaynem i Lou. -Wiesz, że zostaniesz ojcem? Albo raczej nie zostaniesz, bo się nie poskładasz po tym co ci zaraz zrobię!
Uderzyłem go pięścią w twarz, a potem rzuciłem się na niego. Byłem tak wściekły, że nikt i nic nie mogło powstrzymać mnie przed ozdobieniem jego opalone buźki.
-Liam! -jak zza mgły doszły do mnie krzyki chłopaków, którzy próbowali oderwać mnie od Eduardo.
Włoch zaczął się bronić i oddawać ciosy, poczułem, że z wargi spływa mi krew. Bolała mnie ręka, ale prawie tego nie zauważyłem. Chciałem, by to jego bolało, żeby już nigdy nie zbliżył się do Danielle. Wtedy dostałem czymś ciężkim w głowę i zatoczyłem się do tyłu, a moje oczy zaszły mgłą.
-Boże, on go zabije! -usłyszałem krzyk Danielle. Czyżby się martwiła? zakpiłem w myślach. Ciekawe o kogo.
Rzuciłem się jeszcze na Eduardo z pięściami i popchnąłem go na stolik, który przewrócił się, a wszystko, co na nim było - upadło na podłogę. Ktoś odciągał mnie od Włocha, chyba Zayn, albo jakiś pracownik hotelu. Było mi wszystko jedno.
-Liam, zostaw! Nie warto!
-Nie chcę tego bachora! -usłyszałem krzyk Eduardo. -Weź go sobie, wcale go nie chcę! Nie uznam go!
Wstąpiła we mnie nowa fala furii, chciałem go zabić, ale tak, aby najpierw długo się męczył.
-Nie chce problemów, ani tej twojej dz*wki!
A wydawał się taki miły, taki sympatyczny, kiedy pokazywał nam Wenecję. Widać, pozory mylą i to mylą porządnie. Nagle dotarło do mnie, kiedy to się stało. Ponad trzy miesiące temu, w maju Danielle była we Włoszech na wyjeździe studenckim. Zacisnąłem pięści i otarłem krew z twarzy.
-Stać! Policja, co tutaj się dzieje? -obejrzałem się i zobaczyłem trzech funkcjonariuszy, których najwyraźniej zawiadomił ktoś z hotelu.
-Nic, panie władzo -odpowiedziałem, bo moje życie i tak nie było już nic warte. Straciłem wszystko, co kochałem. -Tylko uczę tego pana, że jest skończonym dupkiem i idiotą!
-Dość! Pojedzie pan z nami -powiedział policjant i skuł mnie, nie broniłem się. -Pan również pojedzie na komisariat.
Zmrużyłem oczy, bo oślepił mnie blask fleszy.
-Liam Payne aresztowany za pobicie! Spójrz tutaj, no dalej. Dostanę awans za to zdjęcie! -usłyszałem radosny krzyk jakiegoś paparazzi, ale mało mnie już obchodziło to, jak się tu dostał i co pokaże mediom. Spojrzałem na niego spokojnie, smutno i powiedziałem:
-Cieszę się, że skorzystasz na moim nieszczęściu. Życzę dobrego artykułu.
Po czym poszedłem za policjantem, rzucając jeszcze ostatnie spojrzenie na Dan, która stała w kącie, a jej twarz zdawała się być wykuta z marmuru.

Z perspektywy Grace
-Pani władzo? Może nam pani powiedzieć coś o... -powiedział Harry i zamilkł, kiedy policjantka odwróciła się przodem do nas. Na plakietce wypisane miała "podkomisarz Cornelia". Kiedy ostatnio ją widzieliśmy, na komisariacie w Londynie, była aspirantem, najwyraźniej awansowała i została przeniesiona do Wenecji.
-Coś często spotykam was w areszcie -powiedziała. -Powinnam zacząć się martwić?
-Miło nam znowu panią widzieć, ale chodzi o to, że okoliczności, nie są  zbyt... przyjazne -odpowiedziałam. -Tym razem chodzi o Liama Payne, naszego przyjaciela.
-Trafił tutaj za pobicie -dodał Niall.
Policjantka poszukała czegoś w dokumentach i powiedziała:
-Tak, wiem o kogo chodzi. Wyjdzie po odsiadce, nie zatrzymamy go długo. Takie bójki to codzienność.
Odetchnęłam z ulgą.
-Dziękujemy pani bardzo, jest pani naszym policyjnym aniołem -powiedziała Eleanor.
Usiedliśmy wszyscy na korytarzu i postanowiliśmy przeczekać razem z Liamem te wszystkie godziny aresztu, a potem z nim porozmawiać. Nikt z nas nie mógł uwierzyć w to, co się stało. W ciążę Danielle z Eduardo, w pobicie, w pobyt na policji. Dan nie przyjechała z nami, została w hotelu. Może to i lepiej, pomyślałam. Powinni naprawić wszystko, wyjaśnić to sobie spokojne w cztery oczy. Miałam tylko nadzieję, że jeszcze jest co naprawiać.

* * *
-Grace? -usłyszałam głos Harry'ego.
Stałam na placu przed aresztem policji, postanowiłam się trochę przewietrzyć. Powietrze było parne, słońce mocno prażyło. Odwróciłam się do chłopaka i spojrzałam w jego zielone oczy.
-Możemy porozmawiać? -spytał.
-Jasne, o czym chcesz rozmawiać?
-O nas -odpowiedział, a ja zwróciłam wzrok w inną stronę. Wiedziałam, że do tej rozmowy dojdzie, ale cały czas odkładałam ją na później.
-Harry... wiesz... to znaczy.... -odetchnęłam głęboko. -Znasz to uczucie, kiedy nie chcesz się z kimś wiązać, ponieważ boisz się, że zniszczysz przyjaźń, która was łączy?
Styles stał i patrzył na mnie, jakby przeszywając wzrokiem i starając się wniknąć do środka mojej świadomości. Po chwili powiedział:
-A co, jeśli nie chcę być tylko twoim przyjacielem?
-To źle.
-Dlaczego?
-Bo kocham cię i nie chcę, żebyś cierpiał -odpowiedziałam.
Harry podszedł szybko do mnie i złapał mnie za ramiona, a potem powiedział, patrząc w oczy:
-Nie mogę cierpieć, mając cię przy sobie.
Do oczu napływały mi łzy, więc przygryzłam wargi, by je powstrzymać. 
-Daj mi szansę -szepnął cicho z równie smutnym wyrazem twarzy.
-To nie o to chodzi -gwałtownie pokiwałam przecząco głową, a po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy. -Muszę ci coś powiedzieć.
-Możesz powiedzieć mi wszystko -usłyszałam.
-Obiecaj, że nikt poza nami się tego nie dowie. Może wtedy zrozumiesz, dlaczego nie możemy być nikim więcej poza przyjaciółmi.
Pokiwał głową i czekał na dalszy ciąg, a ja miałam właśnie albo popełnić największy błąd w swoim życiu, albo zrobić najlepszy krok. Stojąc tak blisko niego, powiedziałam mu coś, po czym jego twarz zmieniła wyraz, oczy stały się na sekundę jakby nieobecne, ale po chwili wrócił do siebie i powiedział:
-Obiecuję, Grace.
* * *
Liam wyszedł z sali, a policjant zdjął mu kajdanki.
-Jest pan wolny, ale proszę więcej nie powtarzać takich wybryków! -zawołał za nim, ale Payne wydawał się wcale go nie słuchać. Eduardo, jako "ofiara" został wypuszczony już wcześniej i nikt nie wiedział, gdzie jest. Może już w drodze do Afryki, nie ważne.
-On go nie uzna -powiedział sucho Liam, jego oczy były straszne. Wzrok wbił w jedno miejsce, oczy były zaczerwienione, twarz blada. Wyglądał jakby część jego umarła i tylko ciało trzymało się przy życiu.
-O czym ty mówisz? -spytał Louis. Byliśmy już w drodze do hotelu.
-Eduardo. On nie uzna dziecka. Nie będzie miało ojca -sprostował Payne. Był niesamowity. Jego życie właśnie rozbiło się na milion malutkich kawałeczków, dowiedział się, że dziewczyna, którą kocha jest w ciąży z innym, a on myśli o tym, że dziecko nie będzie miało prawdziwej rodziny.
-Może mieć -powiedziałam i uścisnęłam jego rękę.
Liam nie odzywał się przez całą dalszą jazdę z posterunku policji do hotelu. Nie chcieliśmy pierwsi zaczynać rozmowy i męczyć go pytaniami, najpierw powinien porozmawiać z Danielle. Gdy wróciliśmy do hotelu "Cristallo", nie wiedziałam co zrobić najpierw. Nakrzyczeć na Dan i uświadomić jej, jakie głupstwo popełniła? Zaprowadzić ją do Liama i zmusić, żeby ze sobą porozmawiali? Ale gdy razem z Devonne i Eleanor weszłam do naszego apartamentu, okazało się, że moje plany były próżne. Wokoło było cicho, pusto, ani śladu Danielle.
-Dan! -zawołałam, ale odpowiedziała mi cisza. Przebiegłam wszystkie pomieszczenia, ale nie znalazłam dziewczyny. Szybko pobiegłyśmy do apartamentu chłopaków. Już na wejściu chciałam krzyczeć, że Danielle zniknęła, ale zobaczyłam ich przerażone twarze i stojącego na środku Liama z małą karteczką w dłoni. 
-Nie ma jej -wyjaśnił Niall. -Zostawiła list.
Wyrwałam kartkę z dłoni oniemiałego Payne'a i przeczytałam wypisane drżącą ręką słowa, kierowane do Liama:
Obiecuję, że już nigdy więcej mnie nie zobaczysz.
Przepraszam Cię za wszystko, może kiedyś mi wybaczysz.
xx Twoja na zawsze, Danielle

-Boże -wyszeptałam. -A co, jeśli ona coś sobie zrobi?
Danielle zdradziła naszego przyjaciela, zrobiła coś strasznego. Ale również ona była moją przyjaciółką i myśl, że mogła stać jej się krzywda, co więcej, że sama mogła sobie ją wyrządzić, była okropna.
-Co tak stoicie? -krzyknęłam i rzuciłam się do drzwi. -Musimy ją znaleźć, zanim będzie za późno!

* * *
To już 25 rozdział, w sumie napisaliście 187 komentarzy i odwiedziliście bloga 5279 razy, za co ogromnie Wam dziękuję, i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca <3

18 komentarzy:

  1. to był jeden z najlepszych i najpiękniejszych rozdziałów twego autorstwa. te słowa takie niebanalne takie dobrane i odpowiednie. naprawdę popisałaś się, cieszę się że mogę czytać takie opowiadanie naprawdę jest co raz lepiej i jeszcze te kocham cię z ust grace do harrego ZGON
    Sponge

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle nie wiem co napisać. Rozdział genialny. Czytając o rozpadającym się życiu Liama wiem, że u mnie wcale nie jest najgorzej. Że wielu ludzi cierpi bardziej. A ja? Wcale nie mam tak źle i za jakiś czas bd już całkiem dobrze. Dziękuję, że mi to uświadomiłaś. Może nieświadomie, ale uświadomiłaś. Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział , ale szkoda że związek Liama i Dan się rozpada, mam nadzieję że się jeszcze zejdą ♥
    HARRY I GRACE ;ljdffjghghghkfghghlw niech oni będą razem *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę powiedzieć, że nawet w pewnym momencie ryczałam jak bóbr...

    A jak przeczytałam na komórce wcześniejszy rozdział (to było gdzieś koło pierwszej w nocy parę dni temu) to nie dałam siostrze zasnąć, bo tak przeżywałam :)

    Moje ulubione opowiadanie :)

    PS. Mam nadzieję, że Grace będzie z... ech, trudno się zdecydować, ale jednak Harry...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział beautiful . < 33333

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie skończysz tego opowiadania , bo Ci nie pozwalam.
    A rozdział powalił mnie na kolana.
    Payne i bójka i on taki troskliwy. *______*
    A ciekawe co z Dan ?
    Nie wiem , czemu ale chcę żeby do siebie wrócili.
    xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Liam - najbardziej uczuciowy, wrażliwy i kochany chłopak pod słońcem ♥ To straszne, że Danielle mu to zrobiła, ale coś czuję, że on nie da za wygraną i jeszcze do siebie wrócą. Chyba, że masz jakieś inne plany wobec tej dwójki :D
    Niezmiernie ciekawi mnie też, co Grace powiedziała Hazzie, ale na razie nie wyglądał na zrozpaczonego, więc myślę, że zrozumiał. Z tego, co mi pisałaś chłopak będzie niedługo szczęśliwy, więc poczekam :)
    Rozdział był świetny i nie chcę, żeby opowiadanie się kończyło.Jest wspaniałe ♥

    PS. Usunęłam komentarz powyżej, bo chciałam trochę zmienić swoją opinię (oczywiście zamiast przeczytać przed publikacją, ja chciałam od razu go wysłać xD).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  9. Kurczę, zamiast kliknąć "Dodaj komentarz" kliknęłam "Odpowiedz". Przepraszam za pomyłkę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Liam jej nie zostawi, mam nadzieję. Dlaczego wciąż masz przed nami tajemnice? Dlaczego nie wiemy, na co bierze tabletki Grace albo co powiedziała w tajemnicy Hazzie? Ja chcę to wiedzieć! :D Ostatnie rozdziały są niesamowite! (Znaczy, wszystkie są niesamowite, ale ostatnie trzy jeszcze lepsze. Pisze o 3, gdyż nie miałam czasu przeczytać i skomentować wcześniejszych, dlatego to nadrabiam właśnie teraz :D) Czekam na następny *___* I nie spodziewałam się, że pojawi się w Twoim opowiadaniu ciąża. Ale nieźle się dzieje, i super :D Jak najszybciej poproszę kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG! Nagle przeszło mi coś przez myśl.. A co, jeśli Grace jest śmiertelnie chora i dlatego nie chce być z Hazzą, bo zostało jej kilka miesięcy (?) życia?! Jeżeli zgadłam, to błagam, nie kończ opowiadania, nie zabijaj jej! Bo się poryczę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały (od wczoraj). Natrafiłam na Twojego bloga... a gdzie tam "natrafiłam" raczej zostałam nakierowana na niego przez @Devonne. Naprawdę muszę powiedzieć, że miała rację co do jakości Twoich rozdziałów - są świetne. :)
    A co do rozdziału:
    Naprawdę szkoda mi Liama... Nie zasłużył na takie coś. Ale też Danielle nie ma prawa robić sobie niczego złego, bo wiem, że Daddy Direction i tak coś do niej czuje... Mimo tego wszystkiego. A propos Dan, jej ciąży oczywiście, ten Eduardo powinien zginać. Jeśli tacy partacze żyją na świecie to... naprawdę nie wiem co. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby był z Devonne...
    Przepraszam za taką rozległość... tak po prostu już mam... :) Pisz dalej. x :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam twojego bloga! proszę, napisz coś jeszcze, bo jestem bardzo ciekawa co z Danielle i Liamem oraz "ich" dzieckiem... Uwazam, że powinni być razem, a Liam byłby baaardzo dobry ojcem, tylko szkoda, że nie swojego dziecka... ;) Czekam również z niecierpliwością na dalszy rozwój "nieporozumień" pomiędzy Greace i Zaynem.. ;) I zastanawiam się co Greace powiedziała na ucho do Harrego na komisarjacie...? Przypuszczam, że prawdę... ;)Proszę, "napisz" dla Harrego dziewczynę... Może mieć na imię np. Katy, Claudien, Kelly.. ;) Pozdrawiam.. P.S. Czy mogę zamieścić tutaj w komentarzu adres swojego bloga? Nie mam zbyt dużo wejść, ale z tobą i tak nie mogę się równać.. ;) Zdradzisz mi ile masz lat, bo mam mętlik w głowie, kto może pisać takie wsapniałe opowiadania.. ;) Pozdrawiam Dusia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak obszerny komentarz, jest mi bardzo miło, że to, co piszę ci się podoba ;-)
      Oczywiście, że możesz, sama chętnie odwiedzę Twojego bloga. I mam 15 lat ;-D

      Usuń
    2. Nie ma za co... ;) Jak na razie mam starego bloga na interii http://misiadusia.blog.interia.pl/ Ale teraz zaczęłam od nowa i piszę na pingerze dopiero od dzisiaj... http://misiadusia.pinger.pl/ Na pingerze jest o wiele lepiej... ;) Pozdrowionka.. Mi w sierpniu "stuknie" siedemnastka.. ;) I proszę żebyś dodała jakis mały komentarz z dopiskiem kto pisał, to wtedy bedę mogła odwdzięczyć Ci się tym samym... ;) Czekam na następny roździał, Twoja Dus... ;)

      Usuń
  14. nie no trochę dramatyczny ten rozdział ale bardzo mi się podobał xd nie mogę uwierzyć że czytam twoje opowiadanie już 3,5h. jest genialne xoxo

    OdpowiedzUsuń
  15. Hello, I enjoy reading through your article post. I wanted to write a little comment to support you.


    Feel free to surf to my web site www.clearporescoupons.com

    OdpowiedzUsuń