Trasa brytyjsko-irlandzkiego boybandu rozpoczęta! Chłopcy z One Direction aktualnie bawią się w słonecznej Wenecji, lecz już niedługo ruszają w głąb Włoch. Szykuje się wiele niespodzianek, a już w sierpniu* Liam, Louis, Zayn, Niall i Harry wydadzą rozszerzoną wersję płyty "Up All Night".
28 lipca, Wenecja, Włochy
Z perspektywy Grace
Wszyscy siedzieliśmy nad hotelowym basenem, a włoskie słońce przyjemnie grzało nas w twarze. Byliśmy zmęczeni po całodziennym zwiedzaniu miasta. Eduardo pokazał nam to, co w Wenecji było najpiękniejsze i to nie tak, jak zrobiłby to każdy inny przewodnik. Dzięki niemu zobaczyliśmy to wszystko od drugiej strony, oczami osoby, która mieszka w tym mieście, a nie tylko przejeżdża na kilka dni. Wręcz czuliśmy ten zapach świeżo pieczonego chleba, miękkiego w środku i chrupkiego na zewnątrz, tego czerwonego wina, tego orzeźwiającego powiewu wiatru, który chłodził policzki. To było prawdziwe. Nie automatyczne zwiedzanie świątyń i słynnych budynków, tylko poznawanie ich historii z opowiadań ludzi, których przodkowie je budowali. Choć przez kilka godzin mieliśmy szansę obejrzeć Wenecję taką, jaką jest, a nie taką, o jakiej mówią ludzie. Taką, jaką została wybudowana przed wiekami. Wspięliśmy się po skałach na wzgórze, z którego roznosił się widok na całe piękne miasto, kanał Grande i wszystkie budowle, te większe i słynniejsze, i te małe mieszkalne domki, które jednak zachwycały swoim urokiem i kunsztownością. Byliśmy w kawiarence, gdzie zamówiliśmy tradycyjną włoską pizzę supreme, która jednak była zupełnie inna, niż ta, do której przywykliśmy. Skosztowaliśmy też deseru tiramisu, którego nazwa z języka włoskiego oznacza "przebudź się". Jest to kawowy biszkopt z likierem i kremem z sera mascarpone, jajek, cukru i śmietany, a całość posypuje się warstwą gorzkiej czekolady. Rozmawialiśmy z mieszkańcami miasta, machaliśmy im z gondoli i po prostu cieszyliśmy się tym, co było nam dane. W tym miejscu na świecie, gdzie wiekowa tradycja, historia i kultura były nieodłącznymi częściami dnia, ludzie żyli chwilą, nie myśląc o tym, co przyniesie jutro. Tam czas jakby stanął w miejscu, zatrzymał się. Dzieci na chodnikach grały w klasy i skakały na skakankach tak długo, aż ich rodzice nie zaczęli się niecierpliwić. Tam nie było całodziennego grania w gry komputerowe czy oglądania telewizji, jak w większości europejskich domów. Tam życie toczyło się własnym rytmem, jakby odcięte od rzeczywistości przez wody Grande Canale. A Wenecja stała tam, po środku tych wód, oddzielona od reszty świata, jakby magiczna wyspa pomiędzy falami wzburzonego oceanu i była oazą spokoju. Każdy zakątek Wenecji łączył w sobie wpływy różnych kultur i to było niesamowite. Eduardo zaprowadził nas do Ca' d'Oro*, na Most Westchnień i Plac Św. Marka. Na koniec całą dwunastką, bo Lou i Lux były z nami, wkradliśmy się tylnym wejściem do najsłynniejszej opery weneckiej - Teatro La Fenice. Jego nazwa wiąże się z mitem o Feniksie, który odradza się w popiołów, tak jak teatr odrodził się w swym pięknie i wspaniałości po pożarach w 1836 i 1996r. Wnętrze było bogato zdobione, pięć kondygnacji balkonowych było podzielonych na trzydzieści cztery loże. Podziwialiśmy teatr tak długo, aż nie zauważył nas ochroniarz i ze stoicką cierpliwością nie wyprowadził na zewnątrz, jakby wyrzucanie intruzów było dla niego codziennym zajęciem. Dla mnie, był to jeden z najpiękniejszych dni w całym życiu, ponieważ zawsze chciałam pojechać do Wenecji, a poznanie jej od tej strony nigdy nawet mi się nie śniło. Wystawiłam twarz na promienie słońca, zdjęłam ciężkie buty i zamoczyłam koniuszki palców w ciepłej wodzie basenu. Miałam na sobie krótkie dżinsowe spodenki i panterkowy gorset (podgląd), a rozpuszczone loki, zmierzwione przez wiatr, okalały mi twarz.
-Halo, Ziemia do Grace -z zamyślenia wyrwał mnie okrzyk Louisa, a po ułamku sekundy poczułam na twarzy strumień zimnej wody.
-Dorwę cię! -zawołałam i ruszyłam w pościg za Boo Bearem, który uciekał dookoła basenu, a potem w ostatecznym ataku paniki, który zawsze dopadał go, gdy nie wiedział już, w którą stronę uciekać - wskoczył do basenu.
Zaczęłam się śmiać, a potem usiadłam obok Lou i Harry'ego, którzy bawili się z małą Lux. Danielle i Liam pływali w basenie, Eleanor opalała się na leżaku, Niall jadł deser lodowy, a Devonne, podobnie jak przez całe przedpołudnie, rozmawiała z Eduardo. Przystojny Włoch wyraźnie ją adorował, uśmiechał się, pomagał, gdy czegoś potrzebowała i odpowiadał na wszystkie pytania dotyczące Wenecji. Zayn nie rozmawiał ze mną od wczorajszego wieczora, ale nie widziałam go też w towarzystwie tamtej blondynki. Teraz rozmawiał z Horanem, raz po raz wybuchając głośnym śmiechem.
-Gdzie masz misia, Lux? -pytał Styles małą, a ona klaskała w rączki.
-Tjutaj mam, tjutaj! -wołała uszczęśliwiona i wymachiwała kolorową zabawką.
-Niedługo będziemy się zbierać -powiedziała Lou do chłopaków. -Muszę was wszystkich jakoś ogarnąć, żebyście się mogli pokazać na dzisiejszym koncercie.
Spojrzałam na Nialla i poczułam ukłucie w sercu. Było mi go żal, bo widok radosnej Dev w całości zajętej rozmową z Eduardo ranił go.
-A jak dawno go wzniesiono? -spytała Devonne o pomnik Wenus na dziedzińcu przed hotelem.
-Ma już ponad sto lat. Podobno dziewczyna, na której cześć go postawiono, była bardzo piękna, ale napewno nie dorównywała ci urodą -odpowiedział de Luca z szarmanckim uśmiechem.
Słysząc te słowa, Niall zerwał się na równe nogi, z brzękiem odłożył prawie pełen szklany pucharek i mrucząc pod nosem ciche "niedobrze mi" w wyjaśnieniu swojego zachowania, wybiegł z tarasu, zatrzaskując za sobą drzwi. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni, ale chyba tylko ja wiedziałam, o co właściwie chodzi.
-Pójdę za nim, chyba się zatruł czy coś -rzuciłam i pobiegłam za kuzynem.
-Dorwę cię! -zawołałam i ruszyłam w pościg za Boo Bearem, który uciekał dookoła basenu, a potem w ostatecznym ataku paniki, który zawsze dopadał go, gdy nie wiedział już, w którą stronę uciekać - wskoczył do basenu.
Zaczęłam się śmiać, a potem usiadłam obok Lou i Harry'ego, którzy bawili się z małą Lux. Danielle i Liam pływali w basenie, Eleanor opalała się na leżaku, Niall jadł deser lodowy, a Devonne, podobnie jak przez całe przedpołudnie, rozmawiała z Eduardo. Przystojny Włoch wyraźnie ją adorował, uśmiechał się, pomagał, gdy czegoś potrzebowała i odpowiadał na wszystkie pytania dotyczące Wenecji. Zayn nie rozmawiał ze mną od wczorajszego wieczora, ale nie widziałam go też w towarzystwie tamtej blondynki. Teraz rozmawiał z Horanem, raz po raz wybuchając głośnym śmiechem.
-Gdzie masz misia, Lux? -pytał Styles małą, a ona klaskała w rączki.
-Tjutaj mam, tjutaj! -wołała uszczęśliwiona i wymachiwała kolorową zabawką.
-Niedługo będziemy się zbierać -powiedziała Lou do chłopaków. -Muszę was wszystkich jakoś ogarnąć, żebyście się mogli pokazać na dzisiejszym koncercie.
Spojrzałam na Nialla i poczułam ukłucie w sercu. Było mi go żal, bo widok radosnej Dev w całości zajętej rozmową z Eduardo ranił go.
-A jak dawno go wzniesiono? -spytała Devonne o pomnik Wenus na dziedzińcu przed hotelem.
-Ma już ponad sto lat. Podobno dziewczyna, na której cześć go postawiono, była bardzo piękna, ale napewno nie dorównywała ci urodą -odpowiedział de Luca z szarmanckim uśmiechem.
Słysząc te słowa, Niall zerwał się na równe nogi, z brzękiem odłożył prawie pełen szklany pucharek i mrucząc pod nosem ciche "niedobrze mi" w wyjaśnieniu swojego zachowania, wybiegł z tarasu, zatrzaskując za sobą drzwi. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni, ale chyba tylko ja wiedziałam, o co właściwie chodzi.
-Pójdę za nim, chyba się zatruł czy coś -rzuciłam i pobiegłam za kuzynem.
* * *
Znalazłam go w recepcji, siedzącego w fotelu z łokciami opartymi o kalana i twarzą ukrytą w dłoniach. Przełknęłam ślinę i powoli ruszyłam w jego stronę. Przewidywałam, że był wściekły, że będzie przeklinał i wygrażał Eduardo, a może nawet i Devonne. Lecz gdy podeszłam bliżej całkowicie mnie zamurowało. Niall płakał. Oczy miał lekko zaczerwienione, a po jego policzkach spływały pojedyncze łzy. Ze złości wyłamywał sobie palce, a potem tak mocno zaciskał pięści, że zbielały mu kłykcie.
-Niall? -zaczęłam cicho, a on spojrzał na mnie tak smutnym wzrokiem, jakby ktoś przebił mu serce sztyletem. Ogarnęła mnie nagła złość na Eduardo, który w sumie nie miał prawa wiedzieć, że Niall kocha się w Devonne, ale i tak miałam ochotę go pobić, zamordować, pokroić na kawałki, usmażyć, zakopać, odkopać, sklonować, a potem wysłać w klatce do Afryki, gdzie cierpiałby ból, głód i męczarnie.
-Niall... dlaczego nigdy nie mówiłeś, że tak zależy ci na Devonne?
-Nigdy nie pytała.
Od kiedy pamiętam Niall był taki. Skromny, nieśmiały, nigdy nie wierzył w to, że jest taki wspaniały i przystojny. Nawet kiedy cała żeńska połowa świata oszalała na jego punkcie, on uparcie twierdził, że nie ma w nim nic wyjątkowego, a wręcz przeciwnie -nigdy nie był zbyt pewny siebie. Pamiętam, że kiedy był mały, wszyscy jego koledzy chwalili się, że mają już dziewczyny, tylko on jeden nie miał. Było mu tak smutno, że poszedł do swojej mamy i spytał jej, czy nie chciałaby się z nim umówić.
-Może myśli tak jak ty -powiedziałam.
-Nie, skoro tak wspaniale flirtuje się jej z Eduardo. Grace, nie rozumiesz? Już zawsze będę w cieniu chłopaków. Nie jestem tak zabawny jak Lou, przystojny jak Zayn, uroczy jak Harry, ani utalentowany jak Liam. Myślisz, że tego nie widzę? Wiesz jak się czuję, kiedy czasami fanki robią sobie zdjęcia z chłopakami, tylko nie ze mną? Uśmiecham się, ale to boli.
-Nie mów tak! Jesteś najwspanialszym kuzynem, jakiego mogłabym mieć i najlepszym przyjacielem, jakiego mogliby mieć chłopcy. Śpiewasz, grasz na gitarze, połowa dziewczyn z wszystkich krajów oddałaby wszystko, łącznie z dziewictwem, by cię choćby dotknąć. Opiekujesz się mną, choć nie musisz, za co ci dziękuję. I Devonne też cię lubi, uwierz mi. Ale to ty powinieneś pierwszy z nią porozmawiać, ona na to czeka. Zapomnij o Eduardo, wyjedziemy, a Dev wyrzuci go z pamięci jak zeszłoroczny śnieg.
-Chyba sama w to nie wierzysz.
-Wierzę -odpowiedziałam szczerze.
Chłopak zmierzwił włosy dłońmi i wstał. Zasługiwał na wszystko, co najlepsze i miałam zamiar pomóc mu w zdobywaniu tego. Pochyliłam się i szepnęłam mu coś do ucha.
-Myślisz? -spytał z niepewnością w głosie.
-Zdecydowanie.
Grace stała przed lustrem w hotelowej łazience i patrzyła na swoje odbicie. Burza rudych loków, czekoladowe oczy, lekko opalona skóra i piegi. Nigdy nie zastanawiała się nad swoim wyglądem, zdawała sobie sprawę, że jest całkiem ładna, ale nigdy nie wykorzystywała tego w jakiś konkretny sposób, ani nie szczyciła się tym. Dla niej liczyło się, jaki ktoś jest w środku, nie na zewnątrz. O wyglądzie mówiła zawsze jak o opakowaniu po jedzeniu. Zazwyczaj było kolorowe i ładne, aby przyciągać klientów, ale jeśli jedzenie w środku było niesmaczne, to nikt i tak nie chciał go kupować.
Ostatni raz spojrzała w lustro, wyjęła z opakowania dwie tabletki, popiła wodą i wyszła z łazienki.
Tego samego dnia, kilka godzin później
Chłopcy wbiegli na wenecką scenę, czemu zawtórowały okrzyki uszczęśliwionych fanek. Na placu Św. Marka zebrał się kilkutysięczny tłum, chcący posłuchać One Direction. Dziewczyny miały na policzkach wymalowane flagi: brytyjską i irlandzką, w rękach trzymały plakaty i transparenty. Wszyscy skakali, krzyczeli, niektóre fanki nie mogły powstrzymać się od łez radości.
-Witajcie kochani! -wykrzyknął do mikrofonu Harry, a w tle zabrzmiały pierwsze dźwięki muzyki. -Mamy nadzieję, że będziecie dobrze się bawić!
Pierwszą piosenką, jaką zaśpiewali chłopcy było "What Makes You Beautiful", a wszyscy na placu śpiewali i klaskali razem z nimi. Grace z dziewczynami stała za kulisami i stamtąd słuchała i oglądała show. Na rękach trzymała Lux, która klaskała do rytmu rączkami i uśmiechała się radośnie. Tylko Danielle stała jakaś przygaszona i zapatrzona w jeden punkt, ale Grace myślała, że to może przez złe samopoczucie. Wkrótce rozbrzmiały dźwięki "Tell Me a Lie", a potem "One Thing", przy której Lux zaczęła wierzgać się w ramionach Grace, zeskoczyła na ziemię i wybiegła na scenę. Tłum zaszalał na widok małej, ubranej w niebieską sukienkę w kwiatki, dziewczynki, która podbiegła do Harry'ego i wyciągnęła do niego swoje małe rączki. Styles uśmiechnął się, wziął ją na ręce, a potem zawołał do mikrofonu:
-Przedstawiam wam szóstego członka zespołu -Lux!
Po chwili przycichła piosenka, a na scenie zrobiło się całkiem cicho. Grace uśmiechnęła się pod nosem i czekała na rozwój wydarzeń. Chłopcy z Lux cofnęli się do tyłu, a Niall wystąpił do przodu trzymając gitarę i powiedział:
-Teraz... chciałbym zaśpiewać specjalnie dla pewnej osoby, która może nie wie, że to dla niej, ale mam nadzieję, że po tym występie, zrozumie, że jest dla mnie kimś więcej, niż przyjaciółką.
Tłum zaczął klaskać i krzyczeć, a Niall spojrzał w stronę kulis i jego oczy spotkały się z oczami Devonne, która stała z nogami wrośniętymi w ziemię, nie zdolna wypowiedzieć choćby słowa. Horan zaczął brzdąkać pierwsze akordy "More Than This", a potem cicho zaśpiewał:
I’m broken, do you hear me?
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look you in the eyes and say...
I’m blinded, ‘cuz you are everything I see
I’m dancing, alone
I’m praying
That your heart will just turn around
And as I walk up to your door
My head turns to face the floor
Cause I can’t look you in the eyes and say...
Wtedy do brzmienia gitary dołączyła się muzyka z głośników, a Niall dalej śpiewał z twarzą zwróconą w stronę tłumu, a sercem zwróconym do Devonne.
If I’m louder, would you see me?
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
when you leave it’s gone again.
Would you lay down in my arms and rescue me?
Cause we are the same
You save me
when you leave it’s gone again.
And then I see you on the street
In his arms I get weak
My body falls, up on my knees
Praying...
In his arms I get weak
My body falls, up on my knees
Praying...
W tym momencie dołączyła się reszta chłopaków i wszyscy razem zaśpiewali refren, jednak to głos Nialla był najgłośniejszy, najmocniejszy, najważniejszy, prowadzący, ponieważ śpiewał do dziewczyny, w której był zakochany i wierzył, że to co robi, może zmienić jego życie, ale i jego jako osobę. Może nabrać pewności siebie i poczucia, że jest dla kogoś ważny, że kogoś obchodzi.
When he opens his arms and hold you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this!
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah.
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
Love you more than this!
Słowa piosenki były szczere, choć każdy śpiewał je do innej osoby. Każdy kierował swoje słowa do kogo innego, lecz znaczyły to samo. U każdego płynęły prosto z serca, dlatego były tak piękne i prawdziwe. Gdy ucichły ostatnie nuty piosenki, chłopcy podziękowali za koncert, pożegnali się, powiedzieli, że kochają wszystkich fanów i wśród okrzyków, zbiegli ze sceny. Za kulisami na Nialla czekała milcząca Devonne. Chłopak stanął twarzą do niej, tak zdenerwowany, że niezdolny powiedzieć czegokolwiek i mający nadzieję, że słowa piosenki wystarczająco opisały jego uczucia. Na to twarz Dev rozjaśnił uśmiech i rzuciła się w uścisku na blondyna, który przycisnął ją mocno do piersi i wtulił twarz w jej włosy.
* * *
Rozdział miał być jeszcze dłuższy, bo wpadłam w wir pisania, ale musiałam przerwać. Tak jak chcieliście, rozwinęłam wątek Devonne i Nialla ;-) I mam do Was prośbę, może małą, może dużą - jeśli czytacie, to błagam, pozostawcie po sobie choć jeden komentarz, bo dla mnie on naprawdę wiele znaczy! <3
*Data premiery płyty przesunięta na potrzeby opowiadania.
*Słynny pałac w Wenecji, położony nad Kanałem Grande.
Wow! Świetny rozdział i w ogóle Niall i Devonne asdfghjkl, kocham ich ♥
OdpowiedzUsuń@Lovato1DGrande
Zabiłaś mnie tym rozdziałem. Miałam zły humor , a teraz jestem mega happy i banan na ryju moim gości. :D Ryczałam przy tym jak Niall śpiewał. Masakra. Piszesz bosko , rozdział prześwietny , a ten zestaw...MOM PLEASE ! I WANT !
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. Szybko :D
Masz talent dziewczyno , rozdział urodziwy. Devonne najpierw wydawała mi się.. taką 'hahaha..jestem fajna'. Czekam na rozwinięcie postaci. A co z tymi pigułkami ?!
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
1996 r. - Wiesz co to za data? No wiesz, oczywiście, że wiesz ; D Haha. No niestety w opowiadaniu nie dopisałaś, że wtedy urodziła się Twoja wyjątkowo zajebista i inteligentna kuzynka xD I wiesz co Ci powiem? Zabraniam Ci to kończyć! To ma być powieść na kilka tysięcy stron <33 Haha . ;P
OdpowiedzUsuńMogłaś nie przerywać ;p Opowiadanei coraz ciekawsze ;D mam taka skryta nadzieje ze Grace w koncu bedzie z Zaynem ;D prosze? ;p
OdpowiedzUsuńWłaśnie juz od dluzszego czasu zastanawiam sie co jest Grace? na co jest chora? rozwiniesz ten watek? ;)
OdpowiedzUsuńoczywiście, że rozwinę ;-) jeszcze trochę cierpliwości ;-D
UsuńFajny rozdział :) niech Grace jest z Zaynem
OdpowiedzUsuńrozdział PIĘKNY . < 333
OdpowiedzUsuńej no co jest Grace .?
Bosh , prawie się popłakałam jak Nile płakał :(
Przeczytałam ten rozdział w szkole, bo nie wytrzymałabym tak długo. Jest po prostu niesamowity, piękny, wspaniały <3 A Niall ? Ucieleśnienie idealnego chłopaka. Pokazałam to nawet mojej przyjaciółce i była oczarowana. Nie mogę się doczekać kolejnego i mam nadzieję, że Grace nie popadła w jakiś nałóg.
OdpowiedzUsuńSUPERRRR ROZDZAIŁ! <3 proszę o następny!!!
OdpowiedzUsuńpo prostu ten rozdział zawierał już wszystko co powinna zawierać książka która jest bestaseller brak mi słów Sponge
OdpowiedzUsuńświetny!! czekam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńtaaak Diall <3 super rozdział xd idę czytać następny xoxo
OdpowiedzUsuń